Mówi się, że Święta to piękny czas. Wszyscy czekamy na upragnione wolne, by chwilę 'odpocząć' Ale czy w Święta można odpocząć?
Szkolne zajęcia kończą się w sensownym momencie przeżywania całych Świąt, w skutek czego dzieciaki i studenciaki [sama jeszcze przed chwilą byłam] mają przynajmniej 5 dni, by ogarnąć się i zauważyć, że to już czas. Wszyscy jak zwykle życzą sobie spokojnych, radosnych i rodzinnych, a tak naprawdę cała ta magia Świąt zarówno Wielkanocnych jak i Bożonarodzeniowych skupia się na ponadprogramowym stresie szczególnie dla dorosłych, którzy pracują do końca tygodnia a w weekend stają się maszynami pracującymi na wysokich obrotach, robotami kuchennymi, sprzątającymi i innymi. Ja się pytam po co?
Święta kojarzą się z dniami 'wolnymi' odpoczynkiem, wspólnym radosnym i rodzinnym świętowaniem czyli tak jak to wygląda w życzeniach, ale w rzeczywistości sytuacja tak odbiega od normy, że to jest paradoks. Ci którzy pracują do późna, żeby przeżyć dobrze te święta muszą jeszcze potem zajść do kościoła. W czwartek, piątek, sobotę, w niedzielę. Gdzie z reguły nikt nie ma wolnego w ciągu dni roboczych. Czyli 'wolne' sprowadza się de facto do weekendu, który jest bardziej stresujący niż zwykły weekend. Kiedy matki uwijają się w kuchni przy mazurkach, babach i żurkach z obawy, że nie zdążą ugościć rodziny jak trzeba. Kiedy dzieciaki zamiast sprzątać korzystają z wolnego na całego, a wszystko zostaje na głowach i tak zapracowanych dorosłych.
I gdzie tu odpoczynek, gdzie tu ktoś może się wyspać chwilę dłużej? Ciągła krzątanina w kuchni, w pokojach, czyszczenie wszystkiego na błysk, bo święta. W sobotę ze święconką, w niedzielę na rezurekcję, w poniedziałek od rana chodzą po domach i leją, a we wtorek do pracy. Gdzie tu chwila zadumy nad tym co jest sensem tych świąt? Nie ma czasu na to. Żyjemy tak szybko, że nawet nie zauważyliśmy co jest kwintesencją świąt i po co to wszystko robimy?
Dla rodziny?
Dla księdza?
Dla sąsiadów?
Nie.
Dla siebie.
Nie dla posprzątanego pokoju, jedzenia na stole i polewania się wodą.
Ale my Polacy zawsze mamy czas ubrać się jak na rewię mody na mszę, mamy czas przeskanować cały kościół w poszukiwaniu nowych par, dzieci, strojów wytwornych wielkanocnych. Mamy czas, żeby krzyczeć na siebie w ferworze świątecznych przygotowań.
Nie, źle, nie tak, przesoliłaś, nie zdążymy, posprzątaj! Zrób to, tamto. Ugotuj - źle, nie gotuj - też źle.
Święta, święta i już po weekendzie. Warto się tak stresować i wpadać w amok 'przygotowań' na jeden weekend którego już jutro nie będzie widać, bo wszystko zostanie przysłonione codzienną rutyną?
Może warto się zatrzymać i pomyśleć jaki jest prawdziwy sens tej Wielkiej Niedzieli.
źródło fot:wallpaper-photo.ru
W święta odpoczywają tylko dzieci - taka prawda:P Dorośli, szczególnie kobiety pracują jeszcze ciężej niż na co dzień:( Ja osobiście cała sobotę spędziłam na zakupach, pieczeniu i gotowaniu, a w niedziele zaczęłam od 9 śniadaniem u rodziców, a potem prawie 100 km do Dziadka, dalszej rodziny i kolejnej rodziny w efekcie byłam po 20 w domy wykończona! Po raz pierwszy zdarzyło mi się w tym roku w Lany Poniedziałek powiedzieć BASTA! Nie spotkałam się z rodziną, nie piłam kawek, nie jadłam ciast - leniłam się pół dnia i robiłam to na co ja mam ochotę w zasłużony wolny dzień :)
OdpowiedzUsuńa no właśnie, gorzej niż jeden zwyczajny wolny weekend, jeżeli ktoś akurat w weekendy nie pracuje
UsuńNie odnajduje sie na szczescie w tym opisie. Mimo, ze nie jestem bardzo religijna, to w okresie swiat udalo mi sie zwolnic, nie biec, wyspac, zadumac, podziwiac nature i najesc do woli. Byla tez prosta swieconka, msza o 7 rano w wiejskim prostym kosciolku gdzie nieznane mi osoby zadnej rewii na szczescie nie urzadzily.
OdpowiedzUsuńOczywiscie okupilam to biletami na samolot, kilkoma dniami wolnego (na ktore na szczesci moglam sobie pozwolic) i swietami gdzie nikt nikomu na glowie nie siedzial, bo wszyscy byli na wyjezdzie w hotelu. `Pierwszy raz tak spedzalam swieta i naprawde czuje, ze je przezylam i zauwazylam. Paradksalnie czuje sie wypoczeta…
Moze w przyszlym roku uda ci sie wprowadzic zmiany, ktore pozwla ci na spedzenie takich swiat, o jakich marzysz?
Wiele zalezy od naszego nastawienia, wiec ci tego zycze.
Pozdrawiam znad polskich jezior dzis jeszcze
Nika
U mnie przygotowania były dosyć rozłożone, dość wcześniej umyte okna. A w weekend tylko robienie sałatki :) Żadne ciasta, żurki itp.
OdpowiedzUsuńRelax 100% I o to chodzi :)
Ja w żadne święta nigdy nie odpoczywam, bo zawsze są przygotowania, potem siedzenie za stołem z całą rodziną, a później odwiedziny pozostełej rodziny i znajomych...Najbardziej lubię jak mam wolne po świętach :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny :-)
Pozdrawiam :-)
Mnie tam rewia mody nie przeszkadza ;) Dobrze, że się stroją, czas najwyższy, po tylu latach szarego PRLu ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie święta zatraciły pierwotny sens. Teraz to tylko kolejny powód do zakupów i umycia okien. Przynajmniej ja osobiście ledwo mogę w tym wszystkim wyłapać prawdziwe znaczenie.
OdpowiedzUsuńOj niestety masz rację..
OdpowiedzUsuńCzasem święta to wcale nie odpoczynek. To po prostu ciężka praca. Umyj okna, bo inaczej sąsiadka Cię obgada. Posprzątaj dom, bo gdyby wpadli jacyś niezapowiedziani goście..
o to to właśnie, dokładnie!
Usuń