Z reguły to właśnie dzięki pasji i przez nią jestem zabieganą kobietą, która szuka w każdym dniu dodatkowego czasu dla siebie. I kiedy w Lublinie z inicjatywy wspaniałych dziewczyn powstał Kobiecy Lublin obiecałam sobie, że będę się wybierać na spotkania, a były one naprawdę bardzo ciekawe, przydatne i inspirujące, z każdym wydarzeniem jeszcze bardziej. Niestety za każdym razem kiedy było spotkanie ja już miałam zajęcie. A to praca, jakiś wyjazd, inne prelekcje, spotkania itd, ale obiecałam, że kiedyś się pojawię i się pojawiłam - 30 października, ale nie jako uczestnik, a jako gość, za co niezmiernie dziękuje dziewczętom, gdyż uznały mnie za pasjonatkę i zaprosiły do grona innych znakomitych dziewcząt: Ani Wendeker, Magdy Piaseckiej i Ani Sokołek.
Obserwuj mnie na insta, zwiedzaj świat i wygrywaj :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pasja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pasja. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 3 listopada 2013
Kobiecy Lublin - Z pasją przez życie!
Etykiety:
Ania Sokołek
,
Ania Wendeker
,
blogerka z Lublina
,
Kamila Kruk
,
Kobiecy Lublin
,
Lifestyle
,
Lublin
,
lublinianki
,
Magda Piasecka
,
Pasja
,
passion
,
rozwój osobisty
,
Spotkania z Pasją
,
WENDEKER
,
Z pasją przez życie
Lokalizacja:
Lublin, Polska
sobota, 27 października 2012
Chcesz pracować w radiu? Wystarczy chcieć!
Dziś wbrew pozorom nie będzie posta o śniegu;) Chociaż u mnie też jest. Miał być wpis o ciepłej jesiennej stylizacji, ale dziś z niego zrezygnowałam;)
Dziś będzie o radiu.
Kto z was nie marzy, by chociaż przez chwilę wcielić się w radiowca lub prezentera i spróbować zmierzyć się z wyzwaniem przeprowadzenia wywiadu lub poprowadzenia informacji na antenie? Tak chociażby spróbować i zobaczyć jak to jest i czy wam się to podoba?
Myślę, że każdy miał kiedyś taką ochotę. A niektórzy nawet marzą o takiej pracy.
Piszę o tym, bo dziś w Lublinie Radio Centrum prowadziło nabór do swoich redakcji: 'Szukamy przyszłych prezenterów muzycznych, dziennikarzy sportowych, miejskich oraz kulturalnych.'
Miałam okazję wziąć udział w naborze poprzedniej edycji, ale niestety zabrakło mi czasu, by móc się udzielać tak jakbym chciała.
Jak wyglądał nabór?
Startowałam do redakcji kulturalnej, bo na tym się znam i to lubię. Wielka kolejka przed drzwiami studia i oczekiwanie na wejście na rozmowę strasznie się dłużyło, ale kiedy w końcu przyszła moja kolej kazano mi usiąść 'po drugiej stronie lustra' czyli za szybą;), założyć słuchawki i odpowiadać na pytania do mikrofonu.
Myślałam, że będzie to rozmowa o tym jakie mam doświadczenie itd, a tu psikus: zostałam przemaglowana z wszelkiego rodzaju wydarzeń i rzeczy związanych z kulturą Lublina. Wypadłam dobrze, bo na większość pytań na szczęście odpowiedź znałam;) Dzięki temu, że mówiłam przez mikrofon mogli również sprawdzić jak bardzo medialny mam głos i czy nadaje się on do radia. Potem padło pytanie o moją dyspozycyjność i tutaj oczywiście nie wiedziałam co mam powiedzieć, bo mam bardzo dużo różnych zajęć niekoniecznie konkretnie określonych w czasie.
Niemniej jednak bardzo mile wspominam to doświadczenie i polecam wszystkim tym, którzy chcą spróbować poszukać w swoim mieście radia [jeżeli takie jest]: akademickie, młodzieżowe, normalne. Każde jest dobre. Zapytać czy nie prowadzą naborów lub warsztatów, a może potrzebują stażystów lub praktykantów? Może moglibyście coś pomóc?
Możecie też spróbować nagrać swój głos na nośnik pamiętając o dykcji i wysyłać nagranie do radia, Każdy sposób jest dobry, by spróbować pracować w zawodzie o którym się marzy, ale od czegoś trzeba zacząć:)
Na warsztatach, które odbyły się już
jakiś czas temu również w Radio Centrum poznawaliśmy pracę radiowców; jak realizuję się
programy, nagrania, wywiady; jak wygląda praca prezentera; jak pracować z
nagraniem i bardzo wiele innych pożytecznych rzeczy, które przydadzą
się nie tylko w radiu :) Jeżeli chcecie posłuchać nagranych 'Wydarzeń'
zapraszam do zakładki My Sounds na facebook'u :) http://www.facebook.com/ krushyna/ app_158440844213427
Warsztaty mogę sobie wpisać w cv i już wiem, że mam podstawy do tego by pracować w tym medium jakim jest radio. Zachęcam również was do wyszukiwania warsztatów czy szkoleń niekoniecznie związanych z tą dziedziną, ale z tym co was interesuje i co chcielibyście robić w przyszłości! Rozwijajcie się! Rozwijajcie swoje pasje!
Tutaj kilka zdjęć z warsztatów :) Po więcej zapraszam TUTAJ:)
Miłej śnieżnej soboty, nie zmarnujcie jej i zacznijcie szukać tego co was interesuje już teraz :)
Etykiety:
audycja
,
dykcja
,
dziennikarz kulturalny
,
dziennikarz miejski
,
dziennikarz sportowy
,
głos
,
Lublin
,
media
,
nabór
,
nagranie
,
Pasja
,
praca
,
prezenter
,
przesłuchanie
,
radio
,
Radio Centrum
,
radiowiec
,
studio
,
warsztaty
Lokalizacja:
Lublin, Polska
sobota, 7 lipca 2012
Wyniki konkursu! Przygoda w Tarnobrzegu, Hiszpania i dużo nowości :)
Chwilę nie pisałam, ale dzieje się wciąż tyyyyyyyle rzeczy, że nie wiem od czego zacząć ;)
Na wstępie powiem, że konkurs został zakończony! Wpłynęło na niego kilka prac, niektóre pomimo tego, że ciekawe nie spełniły wszystkich warunków i niestety musiały zostać wykluczone. Czytanie ze zrozumieniem to nie najlepsza strona Polaków - niestety ;)
Poniżej prezentuję zwycięską pracę Moniki Gajewskiej - Okonek, która spodobała mi się najbardziej :)
"Chiny inspirują nie tylko mnie, ale i moją niespełna 3-letnią córeczkę. Oryginalny strój chiński, zielona herbata, orientalny wachlarz i już czujemy się jak na egzotycznej wyprawie"
Ze zwycięzcą skontaktuje się mailowo w celu uzyskania danych do wysyłki nagrody.
Co dalej?
Otóż wyobraźcie sobie wybrałam się do Tarnobrzegu, który nieodłącznie wiąże się z Hiszpanią, gdyż byłam tam w celu 'odprawy kadry' na obóz :)) Ale o tym za chwilę.
Spotkanie miałam o 16:00, więc, około 12:30 wyjechałam z Lublina, by zdążyć na czas. Po męczącej [bo gorącej] podróży, wybrałam się prosto na dworzec zapytać o której mam autobus powrotny. Na to pani w okienku odpowiedziała mi, że ostatni był o 15:20 [ a było przed 16:00], a kolejny jest o 5:20 rano. No nic - pomyślałam - o powrocie pomyślę, kiedy wyjdę już z biura, może PKP coś poradzi. Ale po odprawie okazało się, że PKP jeździ rzadko, a do Lublina to już w ogóle. Zmartwiłam się nieźle, bo kolejnego dnia miałam umówioną sesję reklamową biżuterii, a jako osoba podchodząca poważnie do sprawy nie mogłam zawieźć. [Dobrze, że w ostatniej chwili z godz. 8:00 sesja została przełożona nie przeze mnie na 17:30 - uff! o tyle dobrze!]
Na zebraniu była ze mną pani - właściwie to teraz już koleżanka ;) - z Kielc. I zaproponowała, że jeżeli chcę to może mnie zabrać ze sobą. [Kolejne kilkadziesiąt kilometrów od domu dalej]. Miałam wybór - albo Kielce i szukanie połączenia do Lublina, albo siedzieć na dworcu PKS w Tarnobrzegu do 5:20, bo na najtańszy nocleg nie było mnie tam stać ;p Wybrałam, więc opcję pierwszą, tym bardziej, że wiedziałam, że jakieś busy i autobusy jeżdżą stamtąd do Lublina. Na pewno wracałam takim kiedyś wieczorem z Krakowa i Katowic, więc byłam pewna, że coś się znajdzie. Dojechałyśmy na miejsce około 20:20, od razu popędziłyśmy na dworzec busów i spojrzałyśmy na rozkład. Uff - połączenia do Lublina o 20:35, 20:50, 22:35 - no świetnie! Lepiej nie mogłam trafić:) Koleżanka czekała ze mną chwilę, aż przyjedzie pierwszy bus. Czekamy, czekamy i nic. Myślę sobie: no nie, pewnie to wakacyjny rozkład. Ale z tej euforii jednak nie spojrzałam na cyferki i literki [cały ten szyfr autobusowy eh;/] i co się okazało? Że akurat w środy te połączenia się nie odbywają. Nic - myślę - jest jeszcze PKP i PKS, coś musi być skoro busów też jest dużo. Ostatni pociąg odjechał przed 18:00, została ostatnia deska ratunku PKS. Pożegnałam się z koleżanką, żeby nie musiała dołować się razem ze mną i ruszyłam do dyżurnego ruchu [bo oczywiście wszystko było zamknięte], żeby mnie ratował i powiedział, że jakiś autobus dziś odjedzie do Lublina. Dostałam odpowiedź, że są 2 z tym, że przy pierwszym, który odjeżdża o 00:25 [olaboga!] nie ma wpisane, że jedzie przez Lublin, ale za to ten drugi na pewno jedzie i wyjeżdża o 03:05 - O.o Lekko się zdołowałam, bo było koło 21. 6h w Kielcach - wszystko pozamykane - oprócz McDonalds'a, w którym siedziałam do 1:00 i czytałam książki, które ze sobą wzięłam na wszelki wypadek [ale nie spodziewałam się, że aż na taki], gdyby nie one to nie dotrwałabym do godziny 3, tylko usnęłabym na ławce. Chociaż było bardzo chłodno , bo nad Kielcami przeszła burza, a ja na dodatek byłam w samej sukience, z krótkim rękawem, bo nie przewidziałam takich okoliczności. Czas umilały mi 2 książki i obie skończyłam - "Tajemnicza Historia w Styles" Agathy Christie oraz Podróże Małe i Duże autorstwa Mumags Travellers. Polecam serdecznie obie pozycje. Aczkolwiek czytając tę drugą, czułam się trochę jak autorzy, którzy szukają kempingu, ale: albo go nie ma, albo za drogo i jadą dalej - tak jak pojechałam ja. A na dodatek opisy senności i odpoczynku potęgowały we mnie to samo uczucie ;) Także czułam się naprawdę jakbym to ja była jedną z bohaterek tej książki, niesamowite! Bardzo się też ucieszyłam na hiszpańskie opisy tego co już niedługo będę miała okazję zobaczyć :) Polecam z całego serca, bo warto sięgnąć po te wspomnienia, świetna sprawa! Finalnie autobus przyjechał [na szczęście!!!] około 3 i o 6:40 byłam w Lublinie. Szybkie spanie i na 17:30 byłam gotowa - jak młody bóg - do sesji zdjęciowej, która notabene była całkiem przyjemna, acz nie najbardziej profesjonalna w moim życiu ;)
Eh co to była za przygoda! Poniżej plan mojego mini eurotripu;)
Eh co to była za przygoda! Poniżej plan mojego mini eurotripu;)
Słów kilka o tym co z tą Hiszpanią, a właściwie nie tylko Hiszpanią.
Jak już wspominałam wcześniej o intensywnych wakacjach - będą pracujące, ale bardzo przyjemne!
Zostałam mianowana na jeden turnus kadrą biura Juventur i już po Folkach, które skończę 16 lipca, 18 lipca z Lublina muszę stawić się na zbiórkę na drugim końcu Polski - w Zgorzelcu. Ah podróżowanie! To muszę mieć we krwi ;p
Ale widząc program wyjazdu bardzo mile się zaskoczyłam i ucieszyłam, że będę mogła połączyć pracę z przyjemnością. Zapowiada się wiele nowych atrakcji: Eurodisneyland, Paryż, Carcasonne, Lloret de mar, Tossa de mar, Blanes, Girona i Strasbourg.
Konfucjusz będzie ze mnie w tym roku dumny :) A i to jeszcze nie jest koniec!! :)
Wspominałam wam, że ten tydzień był również miły jeżeli chodzi o sprawy 'pocztowe' ;)
Dostałam próbki CelluOFF oras Johnson & Johnson
Któregoś dnia kurier mile mnie zaskoczył przynosząc strój kąpielowy - zastanawiałam się co ja znów wygrałam ;) a okazało się, że zostałam testerką ofeminin.pl Bardzo się ucieszyłam, a oto strój, który dostałam do testowania.
W konkursie GOODRAM wygrałam - pamięć 4GB. Dobra passa trwa i oby tak dalej :))
P.s. po prawej stronie na górze macie specjalny newsletter - jeżeli chcecie raz na jakiś czas dostawać ode mnie ciekawe newsy, informacje, konkursy czy cenne rady i wskazówki z różnych dziedzin - zapiszcie się :) Można też subskrybować wyłącznie moje posty lub jedno i drugie. Zachęcam :)
Rozpisałam się dziś, ale to jeden z moich ostatnich wpisów przed Folkami, a być może i Hiszpanią ;) także trzymajcie się, a ja jutro z Lublina wybieram się do Warszawy odwiedzić koleżankę i spędzić babski weekend ;)
czwartek, 7 czerwca 2012
Kilka odpowiedzi na chińskie pytania ;)
Postanowiłam odpisać w zbiorczym poście, bo macie kilka pytań do mnie. Co bardzo mnie cieszy:)
Chiny - niezwykle egzotyczne miejsce dla większości z nas - dla mnie też, pomimo, że byłam już wcześniej w Azji. Cóż więc, do dzieła:
Czy jedzenie Ci tam smakowało? - powiem tak: nie jestem fanką innego jedzenia niż polskie;) lub zbliżone do naszego. Ostatnim razem, gdy byłam w Azji nie spróbowałam nawet grama tamtejszego jedzenia, ale cóż rzekłabym, że byłam wtedy małolatką i nie wiedziałam, że można tylko spróbować, bo być może nigdy nie będę miała okazji wrócić i poznać tej kultury od strony kulinarnej, dlatego tym razem nie popełniłam tego błędu i pomimo swojej wierności do polskiego jedzenia z chęcią próbowałam, prawie wszystkiego [ prawie tzn, nie jadłam małż, ośmiornic i tego typu rzeczy oraz potraw nadzwyczaj pikantnych, które Chińczycy mają w zwyczaju spożywać ]. Jedzenie nie smakowało jak polskie, ale było zjadliwe i niektóre rzeczy nawet bardzo mi smakowały.
Co jadłaś w czasie pobytu?- ryż na pewno, dużo ryżu ;)) dużo ryb, był nawet kurczak w różnej postaci w szczególności na słodko, ale może lepiej zobrazują to zdjęcia:
I oczywiście jak w każdym kraju McDonalds ;) Ale powiem szczerze, że w Polsce o wiele lepszy!
Co wywarło na Tobie największe wrażenie (spodobało/przeraziło)? - Mur Chiński na pewno, monumentalność wszelkich budowli, ich wielkość. Tak się zastanawiam czy oni przypadkiem nie mają jakiegoś kompleksu;p Tam nie ma małych budowli, placów, murów, świątyń i innej architektury. Wszystko jest ogromne, a oni wszyscy są mali. Dziwne ;]
Jakie
nastawienie Chińczycy mają do Polaków? - Sympatyczni są bardzo. Dla wszystkich, którzy wyglądają inaczej niż oni. Jak tylko zobaczyli, że ustawiamy się grupowo do zdjęcia po cywilnemu [tzn, bez specyficznych strojów] to od razu przybiegali po zdjęcie. Wyobraźcie sobie co się działo jak założyliśmy stroje....
Nie wyobrażacie sobie?
To proszę, popatrzcie ;)
Tamtejsze jedzenie przypasowało
Ci?:) - jak już wspomniałam wyżej, jestem fanką polskiej kuchni, ale chińskie jedzenie nie było najgorsze. Wychodziłam najedzona, co jest rzadkością, bo jestem strasznie wybredna;) Także nie było źle.
Ile Cie taka wycieczka kosztowała? - byłam tam ze swoim zespołem w ramach festiwalu w Pekinie. Koszt całości to 2500zł
Ile czasu dokładnie tam byłaś:)?- 2 tygodnie.
Czy udało Ci się pogadać z kimś na miejscu? - ale chodzi o Chińczyków czy Polaków ? Z Chińczykami trudno jest się dogadać, bo nie mówią po angielsku niestety ni w ząb. A jeżeli chodzi o Polaków to spotkałam kilku nawet [ ah jaki ten świat mały :) ] Jeden nawet przyłączył się do naszej wycieczki i zwiedzał razem z nami. Potem zaprosiliśmy go, żeby nas odwiedził w hotelu i nasza znajomość się rozwinęła. Był też chłopak z Lublina, który był na stypendium w Pekinie, to zdjęcie powyżej jest właśnie jego autorstwa :) Poza tym przez pierwszy tydzień mieszkaliśmy w ambasadzie polskiej, gdzie byli prawie sami Polacy, a nawet i moi znajomi z Lublina, gdyż jeden z nich jest II sekretarzem w tejże ambasadzie :) Także było wesoło.
Dużo zwiedzaliście?- Bardzo dużo. Cieszę się, że był to czas intensywny zarówno jeżeli chodzi o zwiedzanie jak i koncertowanie.
Jakie było Twoje pierwsze wrażenie jak już byłaś w Chinach? - pierwsze wrażenie? : Ojejku, jakie to wielkie miasto [Pekin], jakie tu wszystko jest ogromne i monumentalne. Czuję się mała...
Jestem ciekawa co Cię też zaskoczyło pozytywnie w Chińczykach i w tej
części Chin, którą miałaś okazję dowiedzieć, a co Cię zszokowało? - Zszokował mnie 'brak kultury', tzn. Chińczycy głośno i dosadnie plują wszędzie, gdzie popadnie, nie zwracając na nic uwagi. To było okropne, ale jaki kraj...
I że tam jest brak sanepidu?? To co sprzedają na ulicy wygląda strasznie, ich klitki [oczywiście nie wszystkie], w których jest straszny brud, a ludzie normalnie kupują mięso czy inne produkty. A i ekskluzywne sklepy są nierzadko obok obskurnych sklepików.
Pozytywne i sympatyczne było to, że byliśmy zauważani i ciągle robiono sobie z nami zdjęcia. Na pewno miłe były też ceny. 1 juan za przejazd autobusem [ 50 groszy ], czy metrem 2 juany [ 1 zł ].
Oczywiście napisz coś o Twoich przygodach z chińskimi daniami, o ile
takowych podjęłaś się próbować;) I jestem jeszcze ciekawa czy jakąś
przygodę przeżyłaś? - O daniach wyżej ;) A przygodę hmmm, muszę pomyśleć, bo na razie sobie nie przypominam ;)
Jak oceniasz umiejętność posługiwania się językiem angielskim w Chinach? - Zerowa. :) Chwała Bogu, że czasami zdarzały się napisy po angielsku, jaki to sklep ;) [ głównie sieciówki Zara, McDonalds itd ;)]
A jeżeli chodzi o konkurs, to jak tylko go dopracuje to się na pewno pojawi! :)
Pozdrawiam i udanego długiego weekendu życzę!
Pozdrawiam i udanego długiego weekendu życzę!
Etykiety:
architektura
,
Azja
,
Beijing
,
chinese food
,
Chiny
,
Chińczycy
,
chińskie jedzenie
,
Food
,
Jedzenie
,
kulinarnie
,
odpowiedzi
,
Pasja
,
Pekin
,
Photos
,
Podróże
,
potrawy
,
pytania
,
ryby
,
ryż
,
Travels
Lokalizacja:
Pekin, Chińska Republika Ludowa
piątek, 1 czerwca 2012
Ciężki powrót do rzeczywistości, a może konkurs?
Witam Was serdecznie z powrotem! Właściwie nie wiem od czego zacząć tyle mam do opowiedzenia przez ten czas gdy mnie nie było. Wróciłam już chwilę temu, ale sesja dopadła mnie od razu po powrocie i musiałam jej chwilę poświęcić. Na razie idę jak burza [ same 5 :) ]
Cóż mogę Wam powiedzieć. Było niesamowicie! Inna kultura, wspaniałe miejsca, piękne zabytki, koncerty w najnowocześniejszych salach, mnóstwo pysznej zabawy, wspomnień i masę zdjęć. Kolejny wyjazd życia zaliczony i kolejny kraj dodaję do swojej mapy, którą możecie zobaczyć w zakładkach na górze.
Chciałabym wam opowiedzieć o tym wszystkim co widziałam, ale właściwie nie wiem od czego zacząć, może na początek macie jakieś pytania? Co by jakoś zacząć się wdrażać po powrocie :) A jeżeli nie to zacznę od początku w następnym poście.
A tak poza nawiasem oprócz fajnych 'tanich, chińskich ciuszków' przywiozłam też oryginalne chińskie gadżety. Pytanie czy chcielibyście o nie powalczyć :) ? Bo chętnie się nimi podzielę.
A na koniec kilka zdjęć razem z Farbotkową torebką w Chinach :) !
Etykiety:
Azja
,
Beijing
,
Chiny
,
Farbotka
,
Fotograficznie
,
kultura
,
mur chiński
,
Pasja
,
passion
,
Pekin
,
Photos
,
Podróże
,
świat
,
torebka
,
Travels
,
world
,
zabytki
,
zdjęcia
,
zwiedzanie
Lokalizacja:
Pekin, Chińska Republika Ludowa
poniedziałek, 14 maja 2012
Chiny !
To mój ostatni post przed wyjazdem, za chwilę mam zbiórkę.
Co tu dużo mówić. Konfucjusz powiedział, że raz w roku trzeba odwiedzać
miejsce, w którym się wcześniej nie było, by być szczęśliwym. I ja
właśnie to robię! Do zobaczenia po powrocie! Beijing, China :)
Tutaj nasze pakowanie ;)
Etykiety:
Azja
,
Beijing
,
Chiny
,
Folklor
,
Konfucjusz
,
pakowanie
,
Pasja
,
Pekin
,
Podróże
,
Travels
,
zespół
Lokalizacja:
Lublin, Polska
piątek, 11 maja 2012
Co to jest Farbotka?
Od razu informuję, że nie jest to post sponsorowany :)
Chciałam Wam przedstawić torebkę niesamowitej lubelskiej projektantki Farbotki. Ponieważ mam bzika na punkcie torebek i bzika na punkcie motywów folklorystycznych [zboczenie zawodowe] zakochałam się w jej dziełach, pracowni, pasji! Właśnie pasji! To się czuje na odległość. Odwiedziłam jej pracownię. Jest mała, ale z każdej strony wiszą torebki :) są wszędzie, wspaniale to wygląda! Oprócz cudnych torebek w każdym rozmiarze i kolorze Farbotka robi też sukienki z motywami ludowymi. Ręcznie wyszywane hafty to coś wspaniałego. Z resztą zobaczcie same! Polecam też zajrzeć na jej facebook'a => Farbotka
I jak wam się podoba moja nowa torebka? Zabiorę ja na drugi koniec świata, co by zobaczyli jaki piękny folklor mamy :)
Więcej moich zdjęć tutaj :)
Więcej moich zdjęć tutaj :)
I dostałam jeszcze jednego taga od Iv - dziękuje i odpowiadam :)
TAG: Wiem co jem!
Zasady:1. Napisz, kto Cię otagował i przedstaw zasady
2. Zamieść banner i odpowiedz na pytania
3. Otaguj kolejne 5 osób :)
1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?
Niestety nie uważam :( Kocham słodycze, colę, fast-foody, tłuste mięsko i takie tam <3 nad życie! Wszystko tylko nie dieta, nie odstawię tego ;) Wiem, że nie widać tego po mnie [jeszcze], ale powoli zaczynam być niezadowolona, dlatego wzięłam się już za ćwiczenia :)
2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
W ogóle nie zwracam uwagi.
3. Jesz dużo owoców i warzyw?
Nie tyle ile powinnam ;/ W ogóle jestem 'francuski piesek' nie lubię wielu rzeczy, a jak lubię to tylko te niezdrowe...
4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz się odchudzać w przyszłości?
Żadnych diet! Nigdy! Ewentualnie sport, ćwiczenia.
5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?
Nawet bardzo ;)
6. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Dużo jest takich, ale same niezdrowe :( np. pizza, schabowy, ziemniaki, mizeria, lasagne itd ;]
7. Czy lubisz gotować?
Nie lubię i powiem nawet, że jak sama coś zrobię to nie smakuje mi tak dobrze, jakby zrobili to inni...
8. Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego?
Nie chciałabym nic eliminować. Jem co lubię, ewentualnie więcej warzyw i zdrowych rzeczy, ale musiałabym je najpierw polubić. Chciałabym, aby to co lubię nie tuczyło i nie było niezdrowe. Ot co!
9. Czego nie możesz przełknąć a co mogłabyś jeść cały czas?
Wątrobki nie tknę! flaków też nie i żadnych innych tym podobnych 'zwierzęcych farfocli', a mogę jeść to co w pkt 6 i wiele więcej, niezdrowych rzeczy... ;]
10.Ile posiłków jesz dziennie?
Bardzo różnie, ale zazwyczaj 1 lub 2 :( podjadam wciąż i nie jem śniadania. Wiem, to straszne.
11.Wypijasz odpowiednią ilość wody? ( min. 8 szklanek dziennie) ?
Wypijam taką ilość coli, może nawet więcej, serio serio.
Na dokładkę możecie polecić jakiś zdrowy prosty przepis, przekąskę czy coś w tym stylu :).
Zdrowych nie znam, przepraszam ;)
Taguję:
http://checktravel.blogspot.com/
Etykiety:
design
,
Farbotka
,
Fashion
,
Folklor
,
haft
,
ludowe
,
marka
,
Moda
,
motyw
,
Pasja
,
passion
,
Polecam
,
pracownia
,
projektantka
,
słowiański
,
świdnik
,
tag
,
torebka
,
zabawa
,
Zabawy
Lokalizacja:
Lublin, Polska
niedziela, 6 maja 2012
Czy długi weekend zawsze tak szybko mija?
Czy Wam też szybciutko minął weekend? Ja jeszcze nie zdążyłam dobrze odpocząć a już muszę wracać do obowiązków, eh. Ale za to jeszcze tydzień i będę daleko stąd;)
I jutro ostatnie spotkanie z moją parą, której układam choreografię na pierwszy taniec. Ich wielki dzień już za tydzień. Mam nadzieję, że dostanę film i podzielę się nim również z wami.
Jak spędziliście majówkę? Chwalić się;)!
Ja jak Wam wcześniej wspominałam brałam udział w nietypowym świętowaniu Konstytucji 3 maja - Polonezie dla Lublina, gdzie miałam przyjemność kroczyć przez miasto z szefem Radia Lublin.
Tutaj możecie spojrzeć jak to wyglądało na filmie :)
I jak Wam się podoba taka inicjatywa?
Po udanym polonezie i koncercie wybrałam się ze swoimi zespołowymi znajomymi nad lubelskie jeziora i tak weekend minął szybciutko. Prawie go nie odczułam, a szkoda.
Oprócz tego Koko Koko Euro Spoko dostało się na Euro :) Tutaj już chyba nie muszę wklejać filmiku? Ufam, że wszyscy dobrze wiecie o co chodzi. Cieszę się, bo to w końcu mój akcent lubelski, wiem, że dośc kontrowersyjny, ale uważam, że Polacy za bardzo przesadzają. Piosenka jest żywa,
rytmiczna, skoczna, ma tekst łatwy do zapamiętania, szybko wpada w ucho, nawiązuje do kultury
ludowej naszego kraju, a przecież Polska to kraj, który ma wspaniałą
kulturę i powinien ją propagować. Może te panie nie są 'nagimi laskami' ale to nie znaczy, że trzeba je od razu mieszać z błotem. Właściwie Polska to kraj narzekaczy, więc czemu ja się dziwię. Osobiście 'Czyste Szaleństwo' było moim faworytem, ale świat się nie zawalił po 'Koko' , a nawet się cieszę;] A skoro tak narzekamy na nasze polskie utwory, a Oceana - Endless jest oficjalnie wybrana przez UEFA to ja już nic nie rozumiem.
A na koniec smacznego! Lasagne wykonana dziś własnoręcznie przeze mnie :) Pychota! i Dobranoc;)
Etykiety:
3 maj
,
choreografia
,
euro
,
film
,
Folklor
,
Food
,
Jedzenie
,
koko
,
kontusz
,
korowód
,
Kurier Lubelski
,
lasagne
,
Lifestyle
,
Lublin
,
majówka
,
Pasja
,
piosenka
,
polonez
,
Taniec
,
video
Lokalizacja:
Lublin, Polska
środa, 25 kwietnia 2012
Nie trzeba być bogatym, żeby podróżować na końce świata!
... Wystarczy mieć pasję! Mówię wam to! Przypuśćmy, że od małego zafascynował Cię jakiś sport, taniec, instrument, cokolwiek. Jeżeli poświęcałbyś godzinę dziennie, a nawet mniej to pomyśl kim byłbyś gdybyś ćwiczył, powiedzmy przez 5 lat. 5x365 dni w roku daje 1825 dni. 1825x1h = 1825h, a 1825h to jest 76 pełnych dób czyli około 2,5 miesiąca intensywnej pracy w dzień i noc. Jeżeli ćwiczyłbyś coś, to po 5 latach, jesteś świetny! Wspaniały! Możesz startować w zawodach, festiwalach, konkursach, być specjalistą na skalę ogólnopolską czy międzynarodową.
Przez 13 lat swojej przygody z zespołem ludowym [tak, zespół ludowy, taniec ludowy, kultura ludowa, wielu w ogóle nie rozumie jak można się czymś takim interesować, ale to ich strata;] miałam okazję dojść do poziomu 'międzynarodowego', choć wcale się tak nie czuję, ale mimo to, nasz zespół jest zapraszany na wspaniałe, światowe festiwale w różnych zakątkach ziemi, a to świadczy o tym, że poziom musi się jakoś wyróżniać na tle wszystkich innych polskich zespołów. Jest to wspaniałe wyróżnienie reprezentować swoje miasto, region i kraj gdzieś, gdzie jako turysta ciężko pojechać głównie ze względu na warunki finansowe.
Dlatego apeluję do was, jeżeli macie jakąś pasję, kochacie to co robicie, nie zrażajcie się, nie patrzcie na schody wam stawiane, ale idźcie przed siebie, a w przyszłości na pewno się wam to opłaci ! :)
Wczoraj dotarły do Lublina wizy na kolejną wyprawę :) Tym razem Chiny!
I to właśnie dzięki mojej wytrwałej pracy i dzięki godzinom spędzanym na sali baletowej będę miała okazję zobaczyć ten kraj. Jaka to wspaniała nagroda [ nie pierwsza i mam nadzieję nie ostatnia ] za tyle lat poświęceń. Moi koledzy i koleżanki będą sobie pilnie studiować, a ja w tym czasie będę zdobywać kolejny kraj. Wspaniałe odczucie ;) Mam nadzieję, że zobaczę to:
I będę wam mogła zdać niedługo relację z tej wspaniałej podróży :) Pomimo, że facebook jest tam zakazany ;)
Etykiety:
Azja
,
Beijing
,
Chiny
,
festiwal
,
Folklor
,
hobby
,
kultura ludowa
,
Lifestyle
,
mur chiński
,
Pasja
,
passion
,
Pekin
,
Podróże
,
świat
,
Taniec
,
taniec ludowy
,
Travels
,
wiza
,
world
Lokalizacja:
Lublin, Polska
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)